Zanna Biczewskaya, Жанна Бичевская - Как служил солдат (vinyl)

 

Zawsze, gdy tego slucham, lza sie w oku zakreci... ''Zolnierz szedl przez 'swiat, w reku papier mial. A bumage dal mu sam pan general. Od dwudziestu lat sie za cara bil, Car wyplacal zold, on nie szczedzil sil. Urlop dali mu, wla'snie rozejm byl Aby nabral sil na jeszcze pie'c lat My'sli, jak to maz, o zonie saldat Czy w dobrym zdrowiu jest czy mu wierna wciaz. I zastukal w drzwi, otworzyla mu niezmieniona nic, piekna, jak ze snu. - "Nie poznajesz mnie? Toz to ja, Tw'oj maz! Postarzalem sie, a Ty's mloda wciaz. Lekko i beztrosko, wida'c, zyla's Ty U mnie nogi brak, u mnie blizny trzy. U mnie szorstka twarz, Ty lico gladkie masz. Tak nier'owno nas potraktowal czas." - "Nie zona Ci ja. Ja Twoja rodzona C'orka opuszczona, c'orka osierocona. To juz piaty rok, gdy matke zabral B'og, Tam, pod brzoza krzyz, tam Twej zony gr'ob". Przez pr'og zrobil krok i za stolem siadl, Smutny jego wzrok na dzban wina padl. Uni'osl wprost do ust z mlodym winem dzban. Mokra jego twarz, pelna dawnych ran. Pije zolnierz wino. I nikt nie wie, czy to krople wina plyna, czy to plyna lzy...'' tlum. Pawel G.